Abusiveness
Bramy Nawii
1. Prawia - Świątynia Światła
Zbudź się i unieś zmęczony wzrok
Gdy pierwszy promień przeszywa noc
Gniewnym spojrzeniem obejmij mrok
Niechaj pochłonie go ognista moc
Przywitaj nowej ery świt
Z niebytu rodzi się byt
Gdy Prawii płomień zaświeci jaśniej
W sercu wykrzesa odwieczny żar
Raz rozniecony, nigdy nie zgaśnie
I w popiół zmieni zew niecnych mar
Przywitaj nowej ery świt
Z niebytu rodzi się byt
(Hej!) Jak blask Swaroga na nieboskłonie
Ponieś swą myśl daleko, wzwyż
Los niczym topór, chwyć w obie dłonie
I niech zapłonie słoneczny krzyż
W koronie odwiecznych praw
Siłę i wolę sław!
Do walki stań, bo życie jest bojem
I niech twej woli nie pęta strach
Zwycięża ten, kto nie lęka się wojen
I dzierży miecz w pożogi dniach
By przejść przez bramę światła
Gdzie stare na nowo przekute we krwi
Tam droga i iluminacja
Ku nowej erze, przez pot i łzy
W koronie odwiecznych praw
Siłę i wolę sław!
2. W Górę Chorągwie
Wzniesiona gromem, nad chmur koliska
Nad Ziemi krąg, spienione fale i ognia skry
Jak buntu żagiew, płomienie ciska
Wskazując drogę i budząc dawne sny
Prowadź nas dalej, nad horyzontu kres
Twa moc nas dźwignie i z kajdan wyzwoli
Dosyć tępej udręki, dosyć daremnych łez
Gdy serce tęgie siłą Tworzycielskiej Woli
W górę chorągwie – zapomnianych wartości
W górę chorągwie – znamię nieśmiertelności [2x]
Wynieś nas wyżej, nad ciemną toń
Gdzie głuchą pustkę pomroka spowiła
Chwyć boski promień i dalej goń
Byś głosem Sławii wieczność naszą syciła
(Sława!) Chorągiew wznieś, dla przodków cześć
A z nami hardość pieśni
(Sława!) Równy nasz krok, wyżej nad mrok
Stanice Bogów podnieśmy
A gdy cię myśl zlękniona zapyta
Gdzie nas zawiedzie szlak dumy i męstwa
Rzeknij, że dla Tej, co w piersi wyryta
Jedną jest miłość i wola zwycięstwa!
3. Żywe Kamienie
Jesteśmy jak żywe kamienie
Twarde niezłomne głazy
Niespalą nas żadne płomienie
Ogień nie czyni nam skazy
Jesteśmy jak żywe kamienie
Samotne, bezdomne skały
Rzeźbiły nas zimne strumienie
I żarem ziejące upały
[Ref.]
I na nas jak na opoce
Powstanie gmach wspaniały
Jak jasny piorun w pomroce
Jak pomnik wiecznej chwały [3x]
Jesteśmy jak żywe kamienie
W sercu szatańskich piramid
W swym łonie jak żywe nasienie
Pieścimy zabójczy dynamit
Jesteśmy jak żywe kamienie
Rzucone w przepaść bezdenną
W którym goreje marzenie
Że stworzą górę płomienną
"І богові Перуну, громовержцю і богові прі і боріння скажемо не переставати живих явищ кола крутити в Яві. Це він нас веде стезею правою до брані."
4. Lędziańska Krew
Gdy w nadbużańskie strony, zawita północny wiatr
I zawyje upojony, widokiem znajomym od tysięcy lat
A w borze zawtórują, mu jego druhowie dawni
By dziką pieśnią wspólną, rozbudzić duchy uśpione w Nawii
Honor! Cześć! Bohaterom Sława!
Lędziańska pieśń - odradza się
Ogień! Rzeź! I zemsta krwawa
Lędziańska krew - to pomsty miecz [2x this ref., in third one one word is changing]
Gdy na niebie zajaśnieją białego orła skrzydła
By prowadzić nas nadzieją, a wiara w sercach nie zastygła
Słońca koło złociste zapali krwawy płomień
Byś świtu biel i czerwień, jak sztandar ujął w swoje dłonie
Czy słyszysz głos prastarych praw?
Czy w swoim sercu zbudzisz walki zew?
Odrzuć słabości i marność w sobie zdław
A w żyłach zagoreje lędziańska krew!
Honor! Cześć! Bohaterom Sława!
Lędziańska pieśń - odradza się
Ogień! Miecz! I zemsta krwawa
Lędziańska krew - dla zdrajców śmierć
5. Niezłomni
Idziemy śmiało w życia bój
Przez burze, światło przyćmione
I w górę wznosimy sztandar swój
Za naród swój, za nowy świt, za słońce nieujarzmione!
My, niezłamani, idziem w dal
W przyszłość patrzym zwycięsko
Z niezłomną wolą niby stal
Niepokonani klęską
My nie najęci idziemy wciąż
Nam życia nikt nie złamie
I z twardą wolą niby stal
Bo silne mamy ramię
My białych orłów dzieci
Za wolność życie damy
Niechaj się snuje czynów nić
Żwyciężyć przysięgamy
My, niezłamani, idziem w dal
W przyszłość patrzym zwycięsko
Z niezłomną wolą niby stal
Niepokonani klęską
6. Welesowy Cień
Ten, który wzrokiem sięga poza czas
Wiekiem, gdzieś spoza granic istnienia
Cieniem z innego świata błądzi wśród nas
Siejąc cierń żalu i gwałt przerażenia
Ten, który włada nim wzejdzie brzask
I w czarę goryczy dusze odmienia
Gdy sercem oschłym, jak zimny głaz
Strąca twą myśl w przepaść zatracenia [te dwie zwrotki tylko na początku, bo później się powtarzają]
Ktoś woła do mnie: Chodź! Chodź!
Ktoś szepcze jak żmij, ktoś krzyczy mi: Giń!
I głos swój ze wszech stron roztacza
Wejdź tu gdzie kres, wśród przedwiecznych drzew
I porzuć ten świat, gdzie zdradzi cię brat
A matka twa w bólu rozpacza
Poznaj, gdzie los spotyka się z krwią
I przetnij tę nić, bądź sam zacznij wić
Czarną przędzę swego istnienia
Zobacz, gdzie sny, wracają by żyć
Kołowrotu wir przerwie złudny mir
I znajdziesz swój ślad przeznaczenia
Pozwól mi odejść, nie błagaj już
Bym wracał marą w spokojny sen
Niech pieśni moje okryje kurz
Lub wiatr rozprószy je, daleko, hen
Może zasieje gdzieś złoty łan
Gdzieś na tej ziemi, by uczcić trud
Tych, którzy niegdyś odeszli tam
Skąd powrotu nie znajdziesz już
"Tam, gdzie ostatnia świeci szubienica,
Tam jest mój środek dziś - tam ma stolica,
Tam jest mój gród."
"Потім настає темінь на ім`я вечір, а вмирає вечір – і настає ніч. Вночі Велес іде в небесах по молоці небесному. І йде до палат своїх і на зорі се дає нам до воріт. Там свої співи нам зачинати і Велеса славити од віку до віку, і храмину ту, яка блищить огнями многими, і єством - ягниця чиста. То Велес учив праотців наших землю раяти і зерно сіяти, і жати віна-вінча на полях страдних, і ставити снопа до огнища, і честити його, як Отця божого. Отцям нашим і матерям слава, бо нас учили до богів наших і водили за руку до стезі правої."
7. Proces
Zatem pokaz zacząć czas
Sędziowie rozgrzani, sala pęka w szwach
Spędzony tłum jątrzy się
By wyrok "ludu" ogłosić wraz
Nie mnie osądzać - głupota czy strach
Czy w ułomności mam szukać wad
Wartości zostaną jak twardy głaz
I w ich pamięci zostanie ślad
Choć ciało wije się ostatkiem sił
I rany już się nie zabliźnią
To wielki ducha hart wciąż wznosi mnie
Do niezłomności szczytów
Poprzez łamanych kości chrzęst
Poprzez zrywanych paznokci jęki
Poprzez krzyki z katowskich cel
I torturowanych męki [2x]
A gdy o świcie kopyt stuk
Usłyszą niemi już świadkowie
Znak, że wspólny gdzieś dla mnie grób
Za zbrodnie nikt nie odpowie
Każdy z nas ujrzy Świata kres
Przyszłej nadziei gasnący żar
Ostatni wolności gest
Kula w tył głowy i zimna stal
"І до Тризни великої о всіх полеглих, які йдуть у життя вічне до полку Перунового.
І богові Світовиду славу проголошуємо - се бог Прави і Яви, і йому співаємо пісні, яко свят є. І через нього знаємо світ бачити і в Яві бути. І той нас од Нави вбереже, і тому хвалу співаємо. Співаємо і танцюємо йому. І звертаємося до Бога нашого, який ті землю і сонце, суне наше, і зірки тримає. І світ міцний творить славу Світовидову велику. Слава богові нашому!"
Wizun — Drums
Lucass — Bass
Mścisław — Guitars, Vocals
Gonthy — Guitars
Lyrics in plain text format