Abusiveness
Trioditis
1. Odmrocze/Trioditis
Z pierwotnej jedni powita
Przez wlasna moc oddechem bez tchu
Zanim w podaniach i mitach
Obrosla kora na niewiedzy pniu
Wejrzyj tam gdzie zmrok zapada
I Gwiazdy Wieczornej unosi sie znamie
Poganska dusza jak ona upada
Lecz z nowym switem na wschodzie powstanie
"Jam droga przez czas, droga przez swiat
Przejsciem przez bol i spelnienie
Do nowych dni i nowych lat
Miedzy swiatlem a cieniem
Slowianskiej krwi ostatni zar
W zywego ognia lonie
Slawiac Swaroga, Slawiac dar
Zycia i smierci plomien"
Przez wrota smierci rzucona
Szalenczym wichrem powstala z dna
Pod nieba szczyty wzniesiona
Pradawną siłą, ktora trwa
W bezkres ciemnosci rozciaga swiatla strune
W slonecznym blasku - gleboki czarny cien
"Jam bogow wejrzeniem w czlowiecza nature
Potrojna droga - nigdy nie zejdziesz zen
Moca kreacji, moca niszczenia
Poczatkiem, srodkiem i kresem
Kto na dnie przepasci moj los odmienia
Wlasne zwyciestwo uniesie"
2. Chwała Pozostanie
Wladaniem orężem strudzeni
Jak orły w drzew galezie
Z uporem tkwimy wczepieni
W skąpane w krwi wrażych żerdzie
Wielką zdobyliśmy siłę
Teraz lub jutro zginiemy
Lecz chwała po nas zostanie
Jak przed wiekami dawnemi
Jak dziadów mych duchy do Nawii
Po walce odchodziły w chwale
Tak ty chciej zgiełk bitwy dobywać
Swe życie kładąc na szalę
Bo wszystko przepadnie gdy zniesiesz oszczerstwo
Za tchórza ostaniesz, psia stanie twa krew
Twych dziadów spuścizna odejdzie strawiona
Krzyżową zarazą gaszącą nasz gniew
Wybieraj gdy wybór przed tobą
Jasny błysk miecza - czy milczenie
Zły los już nam wymierzony
Lepszy niźli hańby zniesienie!
Niech ducha wyzionie więc kłamca krzyżowy
Od wieków plugawca hańbę wnosił tu!
Nim umrzesz w nawale psubratniej wiary
Za potwarz odpłacisz swą walką dziś mu!
Walcz nawet śmierci bliski!
Dopóki zycia ci stanie
Gdy spełnisz się w walce, odejdziesz
Lecz chwała po tobie zostanie
3. Legiony Słońca
W imię wierności
W imię wolności od judeo - kłamstw
Skieruj rękę ku Słońcu i w jego blasku
Spłonie krzyża znak
Wznieśmy sztandar nienawiści
Naszym symbolem krew, ogień i śmierć
Oto zbliża się dzień duchowej odnowy
W zgliszczach świątyń Jahwe
Iluzorycznych mesjaszy nadchodzi kres
Drżyj obca zarazo
Bowiem symbolem naszym jest śmierć
Depcz, bezcześć i gwałć - obce prawa Spisane na
tablicach z góry Synaj
Niech żydowski król spłonie wraz ze swą owczarnią
W płomieniach Słonecznego Koła
Iluzorycznych mesjaszy nadchodzi kres
Drżyj obca zarazo
Bowiem symbolem naszym jest śmierć
Przez tysiąc lat kłamstw i szyderstw szlak
Ku upadkowi wiódł nas
Hańbiąc najwyższą z ras
Wstań, o wolność walcz
Pluj na chrystusa twarz
Niech zniknie z tych ziem chrześcijański rak
Legiony Słońca zaczęły swój marsz
4. Południca
5. W Wichrze Wzniesione Pochodnie
Zrodzony z tej ziemi niczym kamień
Przez deszcze obmyty i sercem twardy
Dla słów słabości i chorych mamień
Ucz się pogardy
Zrodzony z tej ziemi niczym dąb
Mocą stuleci wśród puszczy jedyny
Puść swych korzeni wiary zrąb
W wieków prastarych głębiny
Nim płomień na zawsze zgaśnie w źrenicach
Nie łzami ją zraszaj, lecz krwią i potem
Myślą uderzaj jak błyskawica
Nienawiść niech będzie grzmotem
Choć noc głęboka zalega nad Światem
I burze dziejów spraszają ciemności
SŁowiańskiej dumy blaask, płomiennym kwiatem
Krwawo zabłyśnie na drodze przyszłości
Jak w wichrze wzniesione pochodnie
Zrodzony z tej ziemi niczym orzeł
Co nad przepaścią swe skrzydła rozwija
Nich twoja żagiew wysoko gorze
Jak jego chwała nigdy nie mija...
6. Na Zgliszczach
Świętego Dębu szmer listowia
Ten szept gdy składasz obiatę
O Duchach Przodków ci mówi
Nim świat ich odszedł w zatratę
Sława! Niech spłonie hipokrytów świat
Na zgliszczach wzniesiemy nowy ład
Kłując ci w serce psubratni pomiot
Odebrał cześć twym ziemiom
Na zgliszczach chromów rozplenił krzyż
Słowiańskiej braci zaszczepił niemoc
Nieświadom krzywd wyznaje twój brat
Judeo boga wszawy znak
Rdzenne korzenie zabrano mu
Tłamsząc je od tysiąca lat
Dziś dźwięków ostrze wymierz w krzyż
I dumne rytmy wojny
Ostało się byś hańbę zmiótł
Jak z dawna czynem zbrojnym
7. Prychovanyj Boh
[originally in Russian]
My body is - an absurd shield
Whose centre is everywhere
My word is - a whisper in the underground
And a skyscraper of broken word's syllables
Since my name is a crowd
Since my name is a rabble
Since my name is people
My thought is - a bright crossroad
A tangle of dreams
My footstep can be heard all over the world
Not angels but trains sing my anthem
Since my name is a crowd
Since my name is a rabble
Look back
I'm always nearby
You sign a pact with me on a morning paper
Using your everyday blood
My sight keeps running like a stream
And the glass crystal
Which smoulders outside your window
Is the Holy Star and it burns with a day in your
eyes
I am a wold in a dog's heart
A madness of meek animalns
A vermin seed
Am atom of air
An absurd aim
8. Droga Zemsty
W dłoniach skrywasz sztylet
Ostrze krwią zbrukane
Nie wroga lecz bogów i ziemi twej
Oto Imperium upada
Zgładzone przez synów swych strach
Krew Europy przelana
Z żył wycieka do cna
Z nędzy swego ducha
Z miernoty swego istnienia
Męczeństwa wzniosłeś pomnik
Symbol upodlenia
To dla nas czas by pójść zemsty drogą
Zbyt długo dusiliśmy w sobie gniew
Własną ręką zniszczyłeś swą najlepszą część
Własnym słowem pozwoliłeś zarazę wnieśćw swój dom
Za późno już na litość przed trwogą
Jak za dawnych dni zapłonie chrześcijański chlew
W ciele twym sztylet
Gdzie padłeś tam zgnij
Dzień twego sądu - Triumf świętej krwi
Imperium się odradza
Na sztandarach Słońca znak
Krew Europy od nowa
Prowadzi zwycięstwa szlak
9. Wieczornica
10. Niklot
1147
Rok gorącego, długiego lata
Wojną znaczył swój ślad
Połabskie krainy pustosząc
Na Wagrii zaborców padł
Śmierć i zniszczenie im niosąc
Na zawsze nieujarzmieni
Wierni dla swoich korzeni
Przez wiec wybrany ostatni władyka
Nim wróg uderzył, uprzedził atak
Psów chrześcijańskich gromady pierzchnęły
By z pogromu ocalić swą głowę
Niemieckie osady jak chwast spłonęły
Słowiańskiej ziemi niosąc odnowę
Zwartym frontem jak wilki ukryci
Jednością silni choć zewsząd wrogowie
Nieśmiertelną chwałą w pamięci wyryci
Przeciw krzyżom stanęli jak dawniej ojcowie
Na zew szaleńczy frankijskiego opata
Trzy armie ruszyły jak grom daleki
Lądem i morzem wlokła się krucjata
Wśród bagien i bezdroży krwi spłynęły rzeki
Swą liczbą w pychę obrośli choć nieudolni
Odeszli znękani najeźdzcy krzyżowi
Z wiarą rodzimą Obodrzyce zostali wolni
Za wodza i zwycięstwo cześć dając Świętowitowi
Sławne imię Niklota
11. Hangatyr (Bóg Wisielców)
U krynicy Urd
Przez światów trzy dziedziny
Zawisły u stóp
Mądrością pełnej głębiny
Wejdź tu gdzie kres stoi na szczycie
Pokłon się jej, dopełnij swe życie.
Dziewięć dni i nocy
Wiedzę znalazłem w umarłych losach
Dziś chwałę oddasz mi
Nim więzy skruszeją i pękną niebiosa
Nieś swoje brzemię, nieś
Jak robak zdeptany przed zgonem
Rozciągniesz sznur, oddasz cześć
I padniesz przed moim tronem
Ofiarny dym w górę się pnie
Dzień twej zapłaty i koniec trudu
Co jest prawdziwe? Co tylko złudą?
Choć wicher morem i łkaniem dmie
Cień twej postaci pośmiewiskiem dla ludu
Gdy ciężki sznur rozkołysze się...
"Wiem. że wisiałem na wiatrem owianym drzewie
Przez dziewięć nocy
Oszczepem zraniony, Odinowi ofarowany
Sam sobie samemu.
Na tym drzewie, o którym nikt nie wie
Z jakich wyrasta korzeni
Chlebem mnie nie karmiono, ni napojem z rogu
Wypatrywałem ku dołowi
Przyjąłem runy - wołając przyjąłem
Spadłem potem stamtąd
Dwunastą pieśń znam: gdy widzę wisielca
Na drzewie się kołyszącego
Tak rysuję runy, że człowiek zstępuje
I ze mną mówi
Słowo mi do słowa słowo przywodziło
Dzieło mi do dzieła dzieło przywodziło"
12. Zamrocze
Lucass — Bass
Wizun — Drums
Mścisław — Guitars, Vocals
Gonthy — Guitars
Xaos Oblivion — Vocals
Lyrics in plain text format